Czy mieszkańcy Warszawy pozbędą się własnych samochodów i będą korzystać jedynie z wypożyczanych aut? To najnowszy projekt stołecznych urzędników.
Carsharing to system publicznych wypożyczalni samochodów, działający podobnie jak Veturilo. Na zachodzie są trzy rodzaje tej usługi: klasyczny – auto bierze i oddaje się w tym samym miejscu, jednokierunkowy – najczęściej używany przy autach elektrycznych, auto wypożycza się z jednego punktu oddaje do kolejnego, swobodny – auto parkuje się gdziekolwiek przy ulicy.
– Bliższy jest nam trzeci wariant – przyznaje wicedyrektor ZTM Łukasz Puchalski i dodaje, że nie wyobraża sobie, aby z systemu korzystały osoby bez prawa jazdy.
Kierowcy wypożyczanych samochodów mieliby dodatkowe prawa, np. jazdę po buspasie, oraz darmowe parkowanie w systemie SPPN.
ZTM liczy na to, że carsharing w Warszawie odniesie sukces podobnie jak działający już system Veturilo, które ma dużą ilość użytkowników. – W Europie Zachodniej ten system wpisał się już w ogólny trend i jest alternatywą dla posiadaczy aut – mówi Tamas Dombi z ZTM.
Zagraniczne przykłady wskazują, że działający system carsharing ułatwia podjęcie decyzji o rezygnacji z posiadania własnego auta – jeden samochód współdzielony jest w stanie zastąpić od czterech nawet do dziesięciu samochodów prywatnych. Dlatego carsharing doskonale wpisuje się w strategię zrównoważonej mobilności – promuje efektywne wykorzystanie aut przez wielu użytkowników.
Dlaczego posiadacze aut powinny skorzystać z tego systemu? – Koszt utrzymania samochodu to przecież nie tylko paliwo, ale jego utrzymanie, czy miejsce parkingowe – przypominają urzędnicy. Według statystyk w Warszawie na 1000 mieszkańców przypada 600 aut.
Samochód można wynająć za pomocą karty, lub smartfona, jest możliwość rezerwacji. Może też być alternatywą dla małych i średnich przedsiębiorców, którzy nie chcą przeznaczać środków na utrzymanie własnej floty. Od standardowych wypożyczalni różni go to, że umowę podpisuje się tylko raz, a wszystkie koszty – paliwo, serwis, ubezpieczenie, wpisane są w cenę przejazdu.
Początkowo dostępnych byłoby ok. 500-600 aut niskoemisyjnych w lokalizacji dawnej gminy centrum. W późniejszym etapie pojawić mogą się auta elektryczne. Może też poszerzyć się zasięg usługi.
Projekt został już zaakceptowany przez zarząd miasta. – Przekazaliśmy już wniosek do radnych o zmianę statutu ZTM – mówi Łukasz Puchalski. Jest ona niezbędna, bo radni muszą nam powierzyć to zadanie. Gdy tak już się stanie, ogłoszony zostanie postępowanie koncesyjne. Po wyborze operatora pierwsze auta pojawić mogłyby się w 2016 roku.