Strona główna AKTUALNOŚCI Taka wizja projektanta

Taka wizja projektanta

0

Niszczeją ławki na odnowionym za grube miliony placu Szembeka, a urzędnicy twierdzą, że tak ma być.

Dwa lata temu z wielką pompą otworzono to miejsce nazywane sercem Grochowa. – Plac stał się nowoczesną, przyjazną przestrzenią miejską i nabrał nowoczesnego blasku, zyskał także ciekawe rozwiązania architektoniczne – chwalili się stołeczni urzędnicy.

Na placu Szembeka pojawiły się nowe oświetlenie, meble miejskie, roślinność czy fontanny, a z racji świecących bladoróżowych lampionów to miejsce wśród mieszkańców zyskało nazwę warszawskiego placu Pigalle. Koszt przebudowy z fontanną, z przełożeniem całej infrastruktury podziemnej oraz elementami znajdującymi się na placu wyniósł około 11 mln zł.

Władze miasta były dumne z tej inwestycji. ‒ Odnowiony plac Szembeka stał się miejscem spotkań i spacerów mieszkańców Pragi-Południe. Jest nie tylko użyteczny, ale po prostu ładny, także dzięki przepięknym podświetlanym wieczorem fontannom. Miejsce to zaczęło spełniać podobną rolę, choć na mniejszą skalę, jak odnowiony plac Grzybowski czy fontanny na Podzamczu w lewobrzeżnej Warszawie ‒ mówiła podczas otwarcia prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Jednak po niespełna dwóch latach od otwarcia widać już zniszczenia na placu, zwłaszcza na ławkach. Nie zakonserwowano ich i po prostu niszczeją.

„To fajne miejsce, ale jak zwykle ktoś nie pomyślał. Szkoda tych ławek, bo zaraz trzeba będzie je wymieniać” – napisała do naszej redakcji pani Aleksandra, która mieszka w pobliżu. Sprawdziliśmy i tak rzeczywiście jest.

Dlaczego ławki niszczeją, a urzędnicy na to pozwalają? Zapytaliśmy o to urząd dzielnicy. Jego rzecznik Jerzy Gierszewski tłumaczy, że ławki na placu zostały wykonane z egzotycznego drewna jatoba, które cechuje wysoka odporność na gnicie, pleśń, grzyby i owady. – To drewno posiada dużą odporność na wandalizm. Te ławki mają tak wyglądać. Taka była wizja projektanta – tłumaczy nam Gierszewski. Dodaje, że ławki były przecierane olejem tekowym i przed upływem gwarancji będą jeszcze raz przecierane.

Urzędnik przyznaje, że choć drewno jest bardzo odporne, to już kilka szczebelków zostało uszkodzonych. Trzeba je będzie wymienić, uzupełnić kilka śrubek. ‒ Zostanie to zrobione na koszt wykonawcy. Nie planujemy wymiany ławek i tym samym ponoszenia dodatkowych kosztów ‒ zapewnia Gierszewski. Dodaje, że okres gwarancyjny kończy się w grudniu tego roku.