Mieszkańcy bloków przy ul. Bora-Komorowskiego na Gocławiu skarżą się, że powstający obok dyskont zamknął im drogi dojazdowe. Firma tłumaczy, że ogrodziła swój teren.
Sklep buduje Lidl. Będzie miał 1614,7 mkw., z czego 1050 mkw. powierzchni handlowej. Obok dyskontu zbudowane zostaną 33 miejsca parkingowe i 14 miejsc postojowych dla rowerów. Inwestycja ma być zakończona na początku 2016 r.
Jednak budowa utrudnia życie mieszkańcom okolicznych bloków, zwłaszcza tym z ul. Bora-Komorowskiego 12 i 14, gdzie w sumie mieszka około 150 osób.
„Inwestor zaczął działać metodą faktów dokonanych. Niedawno zaczął zrywać asfalt po dawnym parkingu, a wcześniej zagrodził metalowym parkanem miejsce budowy, włącznie z uliczką dojazdową do naszych bloków” – napisali mieszkańcy do redakcji.
Tłumaczą w nim, że od zamkniętej obecnie strony wcześniej dojeżdżały do bloku karetki czy służby wywożące śmieci, które teraz mają poważny problem. Na podwórku znajdują się bowiem śmietniki i innego dojazdu do nich nie ma. Mieszkańcy podkreślają, że do ich bloków nie dojedzie nawet straż pożarna, gdyby się zaczęło palić.
„Dodatkowo inwestor odciął dojazd do bloków nr 12 i 14. Teraz, żeby się dostać na parking przed blokiem, mieszkańcy muszą jechać do odległego wjazdu znajdującego się kilkaset metrów dalej.
W razie jakiejkolwiek awaryjnej sytuacji, np. pożaru, nie można byłoby więc szybko odjechać sprzed bloku, bo jest tylko jedno »wąskie gardło« na setkę samochodów” – wyliczają autorzy e-maila i proszą o interwencję. „Inwestor nie może w tak drastyczny sposób utrudniać nam życia” – tłumaczą.
Rzecznik Pragi-Południe Jerzy Gierszewski mówi, że do urzędu mieszkańcy nie zgłaszali skarg w tej sprawie. ‒ Zamknięty fragment ul. Janika znajduje się na działce, która jest własnością Lidl Polska. Pozostała część tej ulicy jest w zarządzie SM Gocław-Lotnisko – tłumaczy. I dodaje, że to nie są tereny dzielnicy, stąd trudno jej interweniować.
Anna Biskup, PR manager z Lidl Polska, tłumaczy, że prace budowlane realizowane są wyłącznie w granicach zakupionej przez firmę nieruchomości oraz zgodnie z obowiązującymi standardami.
‒ Skargi mieszkańców okolicznych budynków wynikają zapewne z faktu, że zanim rozpoczęliśmy budowę, korzystali oni z należących do nas gruntów, aby dojechać do swoich budynków – mówi.
Podkreśla, że w celu zapewnienia pełnego bezpieczeństwa związanego z prowadzonymi pracami budowlanymi ogrodzenie terenu było konieczne.