Przez skrzyżowanie ulic Jugosłowiańskiej i Kwiatkowskiego na Gocławiu kierowcy jeżdżą na wprost, bo nie widzą tam ronda.
Po naszej interwencji Zarząd Dróg Miejskich obiecał lepsze oznakowanie.
Problem rzeczywiście jest. Czytelniczka, która sporadycznie korzysta z tamtego przejazdu, zaalarmowała nas, że rondo jest niewidoczne.
-Już kilka razy zdarzyło mi się przejechać wprost, niezgodnie z przepisami, bo tego ronda tam po prostu nie widać – tłumaczy. Rzeczywiście, ułożona na skrzyżowaniu kostka Bauma przypomina bardziej wielką pokrywę kanalizacyjną, a nie rozwiązanie drogowe. – Naprawdę można się pomylić – mówi czytelniczka.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z urzędem dzielnicy. – To nie my zarządzamy tym rondem, a Zarząd Dróg Miejskich. Żadnych skarg w tej sprawie nie dostaliśmy – poinformował nas Jerzy Gierszewski, rzecznik Pragi-Południe. Karolina Gałecka z ZDM tłumaczy, że droga jest w ich zarządzie, ale budowa ronda była inicjatywą prywatną Spółdzielni Mieszkaniowej „Gocław-Lotnisko”.
Jej prezes Janusz Sienkiewicz przyznaje, że wybudowano rondo, by ludzie mogli wyjechać z ul. Kwiatkowskiego na ul. Jugosłowiańską. – Inwestycja ma wszystkie potrzebne zgody, a żadnych skarg na rondo nie było. Wokół powstaje dużo nowych bloków, więc zmiana ruchu była konieczna – tłumaczy prezes Sienkiewicz. Dodaje, że to nie spółdzielnia jest od pilnowania kierowców, a straż miejska i policja. – Kierowcy powinni uważać na znaki, a tam stoją odpowiednie – tłumaczy prezes.
Ani straż miejska, ani stołeczna policja nie otrzymały żadnych skarg na temat oznakowania tego skrzyżowania czy złej jazdy kierowców w tamtym miejscu.
– Kierowcy powinni takie uwagi zgłaszać do nas, a nie do prasy. Drogówka czeka na takie informacje – mówi Robert Opas z Komendy Stołecznej Policji.
Czy każdy może wybudować prywatne rondo? Karolina Gałecka z ZDM tłumaczy, że podmioty, które chcą zająć pas drogi w zarządzie ZDM, na przykład pod budowę ronda, muszą złożyć do nich specjalny wniosek. Później Wydział Opiniowania sprawdza, czy taki teren nie jest objęty innymi planami inwestycyjnymi. – Kolejnym krokiem, jaki czeka inwestora, jest przygotowanie stałej organizacji ruchu pod inwestycję, a ZDM ją opiniuje, podobnie policja, a na koniec zatwierdza Inżynier Ruchu – wylicza Gałecka. Dopiero po przejściu tej procedury ZDM podpisuje z inwestorem umowę użyczenia terenu i oddaje go pod budowę.